Każdego roku, przy jego końcu, przeróżni Artyści z przeróżnych światów gatunkowych serwują nam albumy świąteczne. Sam złapałem się na tym, że mam ich na półce z kilkanaście. Poniżej recenzowany album Agi Zaryan, a jakże by inaczej, też świąteczny, będzie od teraz jednym z moich ulubionych o tej porze roku.
Aga Zaryan to wybitna polska wokalistka jazzowa, znana też poza naszymi granicami. Co do jej umiejętności wokalnych, a także smaku jej muzyki nie miałem nigdy wątpliwości. Co więcej, zawsze bardzo ją ceniłem, mimo że fanem tzw. klasycznego jazzu nie jestem. Jednak po wielokrotnym przesłuchaniu What Xmas means to me zostałem jej fanem. Serio, tak szlachetnie ale też bez patosu i nadęcia, zaśpiewanych piosenek świątecznych nie słyszałem już dawno. Jest tu mnóstwo klasyków, nie odbiegających od tych klasycznych wykonów, a jednak na nowo urzekają (mnie na przykład bardzo wzrusza jej wersja Little drummer boy). Do tego, jakby było mało, w części piosenek Aga śpiewa w duecie z legendarnym Freddy’m Cole’m (przy okazji – świetną rozmowę obojga Artystów przeczytacie w najnowszym wydaniu Jazz Forum). Czego chcieć więcej? Idealna muzyka na ten czas. W wigilię, gdy wraz z rodziną będę przygotowywać się do tej magicznej chwili, na pewno będę ten album zapętlał.
A już po świętach przeczytacie na naszych łamach recenzję płyty… Agi Zaryan. Tak, wokalistka wydała jednocześnie dwie płyty. Ta druga, choć nie powinienem tego zdradzać, jest równie znakomita.
peka