Rock ma się dobrze. Polski rock, wbrew pozorom, tym bardziej, o czym świadczą bardzo ciekawe debiuty, które wypłynęły na przełomie ostatnich miesięcy. Na pewno jednym z nich jest zespół 8 lat w Tybecie, wydający właśnie płytę Betonu nie spalą.
8 lat w Tybecie, mimo fonograficznego debiutu nie są żółtodziobami, wręcz przeciwnie. Są już ograni koncertowo (dzielili scenę z takimi bandami jak m.in. Acid Drinkers, Hunter, Lipali, czy Nocny Kochanek) oraz radiowo (choćby w Antyradiu). Na pewno miało to wpływ na materiał, bo Betonu nie spalą wyróżnia bardzo dopieszczona produkcja, co oczywiste w przypadku takiej muzyki wcale nie jest. Niestety, bardzo często spotykam się z hasłem: głośno i do przodu. Tutaj tak nie jest, bardzo przyjemnie słucha się tej muzyki także ze względu na elegancką produkcję. Na pierwszym planie są oczywiście gitary – na pewno te kanonady są wizytówką płyty. No ale jeśli za miks i mastering odpowiada Marcin Gajko, to ja nie mam pytań. Ja jeszcze zwróciłem uwagę na jedną rzecz. Otóż wokal Dominika Witoszka przypomina mi sposób śpiewania oraz barwę Kazika Staszewskiego – tego wczesnego, z czasów choćby Spokojnie. I to nie jest zarzut kopiowania, myślę że Dominik mógłby się zdziwić, gdyby to przeczytał. To bardzo pozytywne skojarzenie.
Jest tutaj parę potencjalnych hitów – mój faworyt, to już ograny Król Popkultury który ma wszystko, co powinien posiadać rockowy hicior. Cała płyta jest w takich czadowych i melodyjnych klimatach, co może sprawić, że już wiosną będziemy szaleć przy nich choćby na juwenaliach czy dużych festiwalach (oczami wyobraźni już ich widzę na Pol’and’Rock). Tego im życzę.
peka