Shaman Dread – Coś, gdzieś, kiedyś… [RECENZJA]

Recenzowanie płyt ze znaczkiem „Rewolta Label” to ostatnio czysta przyjemność. Tak jest również debiutanckim albumem Shamana Dread.

Coś, gdzieś, kiedyś… to muzyka, którą gatunkowo pewnie większość przyporządkowałaby do reggae. Zresztą słusznie, tak też identyfikuje się Artysta. Jego muzyka, oprócz mocno bujających rytmów ma ogromny przekaz i za to bardzo cenię tego typu wykonawców. Tu nie ma szarości, negatywów – wręcz przeciwnie, całość wypełnia koloryt (także bardzo fajną okładkę) i bardzo pozytywny nastrój. Moim zdaniem zaletą albumu też jest to, że jest on naprawdę bardzo spójny i zwarty – nie ma dłużyzn, każdy kawałek jest o czymś, opowiada jakąś historię. Mnie jakoś najbardziej chwyciły za serce Idealna kobieta (koniecznie sprawdźcie klip) oraz otwierający (zaraz po Intro) Tak jak ja. Ale reszta kawałków również mocno daje radę. Jak na debiut, Shaman Dread wykonał kawał dobrej roboty, więc mogę z czystym sumieniem polecić ten krążek. Nie tylko miłośnikom reggae.

 

Przemek Kubajewski

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.