Od paru dni o zespole Bokka mówi się i pisze praktycznie tylko w kontekście pożaru samochodu i zniszczeniu sprzętu gromadzonego przez lata. A przecież dzień tragedii to również premiera trzeciego albumu, Life on Planet B. Bardzo dobrego albumu.
Bokka, trzeba przyznać, to trochę fenomen na polskiej scenie. Pojawili się ni stąd ni zowąd parę lat temu debiutanckim albumem bez tytułu. Było wiadomo, że to doświadczeni muzycy, którzy chcą zacząć od nowa, stąd innowacyjny na naszym rynku pomysł z ukrywaniem tożsamości. Oczywiście od tego czasu jest mnóstwo domysłów, ale już teraz chyba tak naprawdę publiczność przyzwyczaiła się do tej sytuacji.
Przechodząc do nowego albumu zespołu, to przyznam, że wg mnie Bokka z płyty na płytę zalicza progres. Czyli wychodzi, że ta jest najlepsza. Według mnie tak. Już singiel In love with a dead man to zapowiadał – elektroniczny, elektryzujący z hipnotycznym wokalem tajemniczej Y. Zresztą ten wokal jest ciągle największym atutem tej płyty, co nie znaczy że kompozycje są gorsze, wręcz przeciwnie. Bokka zbudowała sobie swój muzyczny świat, jakże oryginalny u nas i jakże rozpoznawalny. Nie chcę jakoś specjalnie wyróżniać pojedynczych utworów, bo płyta jest mocno spójna (ale nie monotonna), jednak wskażę mój ulubiony – Hello Darknes, bardzo lekki, wręcz radiowy (z takim bardzo zwiewnym bitem). Bardzo też urzeka mnie, wręcz akustyczny Take my hand. Nie wszystkie utwory są w oczywisty sposób przebojowe, jednak ta spójność powoduje, że album naturalnie się zapętla, co ja od paru dni czynię. Chcę jeszcze i jeszcze. To też bardzo międzynarodowa muzyka, więc Bokka już teraz (choćby przez wydanie tego krążka w wytwórni [PIAS]) naszą wizytówką.
I na koniec serdecznie zachęcam i podsuwam link do wspomożenia zespołu w odzyskaniu spalonego sprzętu – kto chce i ma możliwość, niech pomoże (dzisiaj poczytałem sobie komentarze na FB grupy i oczywiście, jest bardzo dużo „mądrych”, którzy wiedzą lepiej o kwestiach ubezpieczenia i zarobków zespołu, którzy przecież zarabiają miliony, jeśli nie miliardy). Stan na teraz: zespół ma już ponad 40% zakładanej kwoty, a dopiero mija doba, co świadczy, że wsparcie jest niesamowite. Jako, że jest to akcja crowdfundingowa, można też zdecydować się na opcję z albumem – Life on Planet B, co najbardziej polecam.
peka