Robert Cichy – Smack [RECENZJA]

Kiedy jakieś dokładnie trzynaście lat temu, w środy zimy,  wychodziły pierwsze przebłyski albumu New Order Waiting For The Sirens’ Call pomyślałem: wiosna przyszła! Po tych latach mam w głowie dokładnie taką samą myśl, słuchając Smack Roberta Cichego.

I niech was nie zmyli porównanie, Cichy nijak się ma do stylistyki New Order. Jedyne co ich łączy to jakość muzyczna na światowym poziomie. I w sumie tutaj mogłaby zamknąć się ta recenzja, jednak jest to tak zaskakująca twórczość, że pociągnę trochę temat. Po pierwsze, Cichy debiutantem nie jest, to uznany muzyk, który nagrywał i grał m.in. z Aniami – Dąbrowską i Rusowicz, Marceliną, Urszulą Dudziak, Michałem Urbaniakiem. Kojarzę go również z zespołu June. Jednak Smack to pierwsza w pełni solowa i autorska płyta, Robert zagrał też wszystkie partie instrumentalne. I słychać tutaj, że wszystko jest takie spójne, wypracowane. W materiałach prasowych wyczytałem, że gatunek, który Cichy na płycie uprawia, roboczo został nazwany urban country. Według mnie, ten rozstrzał gatunkowy jest znacznie szerszy, bo oprócz akustycznych przesterów charakterystycznych dla kowbojskiej twórczości (tu absolutnie bez obciachu) jest również mnóstwo hip hopu (o czym świadczy obecność DJ’a BRK), ale także bardzo dobrze wyprodukowanego popu. W ogóle, hasło klucz to dobra produkcja. Dla mnie zawsze bardzo ważne, gdy sięgam po coś nowego, jest to czy został udźwignięty ciężar produkcyjny, czy jakość piosenek jest adekwatna do jakości brzmienia. Tutaj pokrywa się to idealnie. I co ważne, cały Smackjest taki świeży, wiosenny, żeby nie użyć banalnego stwierdzenia „radosna twórczość”. Utwory są chwytliwe, jest szansa na hity (choćby singlowy Breaking Bad, piosenka tytułowa czy Old Times Girl z Anią Dąbrowską gościnnie). Cały album jest po angielsku, więc Pan Robert nie ma co marzyć o radiowych playlistach, a szkoda, bo wspomniany  Old Times Girl ma taki potencjał. Generalnie zawsze chylę czoła przed polskimi twórcami, których nie da się ani zaszufladkować ani porównać (bo naprawdę ciężko mi znaleźć jakiegoś zagranicznego artystę czy zespół, którego dzieła mogłyby być jawną inspiracją dla Cichego). Dobra płyta, z pewnością tej wiosny  (i nie tylko) będę często wracał.

peka

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.