AMM

Nowe wywiady AMM #30 – BlackJob

Ostatnio mocno zachwalaliśmy na naszych łamach utwór zespołu BlackJob „PanTuStał”. Dziś, trochę z tej okazji, przepytujemy ten niezwykle ciekawy i obiecujący zespół. Wyszła bardzo interesująca rozmowa!

 

Jak powstał BlackJob?

Ach, jaki to nie był spektakularny wybuch supernowej!  Niestety nie mamy porywającej i zawrotnej historii. Na początku był Internet. Tam się znaleźliśmy i dziś wiemy, że to siebie właśnie szukaliśmy, a szukaliśmy się długo.

Skąd takie inspiracje? Przecież blues, powiem zaczepnie, nie jest modny…

 

Nie kierujemy się modą, robimy po prostu to, co nam w duszy gra.
Blues i rock ‘starej szkoły’ to kolebka na której w mniejszym czy większym stopniu każdy z nas wyrósł. Nie gramy jednak po staremu, szanujemy klasyczne brzmienie, aczkolwiek muzykę robimy po swojemu. Często eksperymentujemy, stawiamy na wariacje wokalne i walor tekstowy w języku polskim, w otoczeniu zadziornej gitary i barwnych klawiszy.
Dużo w tym ekspresji, przeróżnych emocji. Wszystko, co chcemy przekazać jest stuprocentowo szczere. Mamy bardzo różnorodny repertuar, w szerokościach sięga od piosenkowości przez ciężkie brzmienia po mantryczne dźwięki – jest duża szansa, że każdy znajdzie coś dla siebie!

Jak z Waszej perspektywy, wygląda sytuacja zespołów na początku drogi w Polsce? Czy faktycznie jest przesyt?

W Polsce jest owszem mnóstwo zespołów i nawet jeśli są „jakieś”, giną w tym gąszczu.
Pomijając (bez czego ani rusz!) determinację, sprawny management, wizerunek – także ten w sieci, nawet samą muzykę i lata pracy – trzeba mieć naprawdę farta, żeby dotrzeć do szerszej publiczności i zostać ‘zauważonym’, ALE! to nie powód, żeby nie robić tego, co się kocha.

Pytałem już o inspiracje, ale myślę, że czytelników ciekawi co macie ostatnio na słuchawkach/odtwarzaczach itp.

Liwia słucha głównie polskiej muzyki i najlepiej niepopularnej. Ostatnio zapoznaje się z nową płytą Tańki Szafraniec, fascynują ją dźwięki młodych instrumentalistów z Fish Basket, a po ostatnim wspólnym przeglądzie kapel weszła Yantra.
Z męską częścią zespołu też jest różnie.Mateusz od Łąki Łan po Lachy Doley, Tomek wierny blues rockowemu graniu słucha ostatnio Natalii Sikory i bada nowości Bonamassy, Rafał też w klimacie – Marcus King Band i ogółem gości Rawa Blues, a Szymon najodważniej, bo The Bug czy Dis Fig!

Czego można się spodziewać po Waszym całkiem nowym materiale?

Można się spodziewać naprawdę różności, śmielszych dźwięków i tekstów. Pojawi się gitara akustyczna i ‘przeszkadzajki’.
Będzie zarówno subtelnie jak i dynamicznie, szczerze o życiu – o poszukiwaniach siebie, strachu, cielesności, niepewności, determinacji, czystej radości, tęsknocie, miłości i niemiłości. O sprawach ważnych tych pod skórą.

 Czy faktycznie jest różnica między graniem na żywo a nagrywaniem i próbowaniem w zaciszu?
Uważamy, że kogo by nie zapytać odpowie stanowczo  twierdząco. Każda okoliczność czy miejsce to zupełnie inne doznania, emocje.
Scena to eksplozja, to coś do czego się dąży, chce przeżyć i przelać na odbiorców swoją ekspresję. Mega ekscytujące doznanie.
Sala prób to natomiast czas poszukiwań, wzajemnej inspiracji, kontemplacji, wyciszenia wśród głośnych dźwięków. To owszem praca, ale taka, do której chce się chodzić z przyjemnością, w poczuciu relaksu i tego, że to co robisz ma sens.
Proces nagraniowy generuje maksymalne skupienie, bo wiesz, że musisz wycisnąć z siebie wszystko. Jest presja, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Radosna determinacja i punkt docelowy – oto staje się! Wreszcie zamykasz w klamry coś nad czym tyle pracowałeś całym sercem i będziesz mógł się tym podzielić.

Category: AMM

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.