Novika – Bez cukru [RECENZJA]

Bardzo lubię, gdy muzyka której słucham, mimo tego że jest nowa, prowadzi mnie w znajome rejony świadomości i przypomina mi przestrzeń, którą bardzo lubię. Tak jest w przypadku nowego albumu Noviki, która na pewno nie stoi w miejscu, a mimo to prezentuje na krążku muzykę, do której przyzwyczaiła swoich fanów.

Na  Bez cukru jest to, co zawsze wyróżniało Novikę. Choćby subtelna elektronika, której Kasia Nowicka jest reprezentantką na naszym rodzimym rynku od wielu, wielu lat.  Nie ukrywam, pierwszy album zespołu Futro to do dziś jedna najważniejszych dla mnie polskich płyt wszechczasów. Tym bardziej cieszą takie utwory jak otwierający cały album Lekko, moim zdaniem, nawiązujące do tego okresu. Novika, na swoich solowych albumach często wchodziła też w dialogi wokalne z innymi – tutaj też tak jest. Po dwa utwory dostali Baash i Buslav, w jednym możemy usłyszeć Ninę. Najlepiej wypadł, wg mnie Buslav. Przebojowy Słabości to materiał na radiowy hit, natomiast śpiewany dwugłosem Friends in need przywodzi mi na myśl twórczość Noviki sprzed grubo ponad dekady (czyli to co lubię najbardziej – to chyba też mój ulubiony kawałek na płycie).

Bardzo ładna płyta (która kończy się sennym Sorro), cieszę się, że Novika jest w formie, bo niezmiennie na nią stawiam i nigdy mnie nie zawiodła. Jeśli rok zaczyna się tak mocnymi pozycjami, to ja się bardzo cieszę.

peka

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.