Nanook of the North – Nanook of the North [RECENZJA]

Nanook of the North to wspólny projekt Stefana Wesołowskiego i Piotra Kalińskiego (znanego bardziej jako Hatti Vatti). Projekt konceptualny, spójny, widowiskowy, choć kameralny. I gdyby odrzeć go z tej otoczki wzniosłości  to zostaje po prostu bardzo dobra, urzekająca muzyka.

Nie jestem krytykiem muzycznym, dlatego nie będę się silił na wyszukane epitety opisujące album Nanook of the North, więc na początek kilka faktów. Płyta obu Panów powstała na Islandii, stąd też ichnie tytuły utworów. Muzyka też może się ze Skandynawią kojarzyć. Wesołowskiego kojarzę jeszcze jako współpracownika Michała Jacaszka (płyta Treny wciąż jest jedną z moich najważniejszych w historii polskiej muzyki). Ostatnio oglądałem koncert jego tria podczas krakowskiej gali GaMa 2017  -urzekający występ. A Hatti Vatii faktycznie, intrygował mnie, bo takiej mrocznej, a jednocześnie przebojowej muzyki już dawno nikt u nas nie robi.

Kolaboracja dwóch muzyków prezentujących jednak odmienne gatunki dało, o dziwo, połączenie charakterystycznych zarówno dla Kalińskiego jak i Wesołowskiego  styli i manier. I tak w poszczególnych utworach na liryzm i tajemniczość Stefana nakłada się wiercąca dziurę w brzuchu elektronika Kalińskiego, której transowość wcale nie przeszkadza, wręcz przeciwnie.

Tak jak wspomniałem na początku, nie jestem krytykiem muzycznym, tylko jej fanem. I jak na fana przystało, chętnie dzielę się z wami, użytkownikami strony AMM, tym co dobre i fascynujące. Ten album taki jest, i mimo nie do końca piosenkowy, to na pewno chętnie będę do niego wracał. I wróżę też, że w podsumowaniach roku 2018 nazwa Nanook of the North będzie się bardzo często przewijać.

peka

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.