Marcelina – Koniec Wakacji [RECENZJA]

Dzięki nowemu albumowi Marceliny, tytułowy Koniec wakacji, mimo tego że aura coraz bardziej jesienna, jest ciągle odczuwalny.

Marcelina już od ładnych paru lat funkcjonuje w świadomości fanów polskiej muzyki a Koniec wakacji to jej czwarty pełnoprawny album. Należy dodać, że to album nieodbiegający jakoś specjalnie od stylistyki znanej z wcześniejszej twórczości wokalistki, czyli mamy to pogodny pop z rozbudowanymi aranżacjami, domieszką elektroniki co pozwala przed tym ‘pop’ umieścić przedrostek ‘pop’. To bardzo przyjemny zestaw kilkunastu utworów w bardzo podobnym do siebie klimacie, które tworzą, jako całość, naprawdę kawał solidnej porcji muzycznej. Na pewno największym autem Marceliny jest jej wokal z bardzo charakterystyczną barwą oraz manierą śpiewania, która powoduje, że nie można jej pomylić z nikim innym. Szczerze, nie ma tutaj jakiegoś kawałka, który by mi się szczególnie nie podobał. Natomiast w drugą stronę, ciężko mi też wybrać ten najlepszy. Ale skoro muszę, to będzie to bardzo roztańczony (a jakże) Tańcz, mocno przebojowy i z dużym komercyjnym potencjałem – zresztą słusznie singlowy. Muszę też Marcelinę pochwalić za bardzo dobry angielski (mam tu trzy utwory w tym języku: Candy Blue, Wanna dance (który jest po prostu wersją z przetłumaczonym tekstem wspomnianego wcześciej Tańcz) oraz Wanna die (z przewodnimy motywem pianina). Po tych próbkach spokojnie mogę stwierdzić, że album po angielsku w całości byłby świetnym towarem eksportowym. Udana płyta, gratulacje.

peka

Dodaj komentarz

Begin typing your search term above and press enter to search. Press ESC to cancel.